niedziela, 30 września 2018

Będzie dobrze, dzieciaku

Ostatnio spojrzałam na swoje życie zupełnie z boku i bardziej obiektywnie. Zauważyłam mnóstwo dobra i powodów do szczęścia. Rodzina, przyjaciele, dach nad głową, zdrowe ciało i rozum, stabilna sytuacja materialna, możliwość uczenia się i kształtowania swoich umiejętności. Ucieszyłam się, że potrafię zauważyć te rzeczy, ale zaraz potem zadałam sobie pytanie, które zawsze wbija mnie w ziemię i sprawia, że nie potrafię znaleźć dobrej odpowiedzi.


Dlaczego nie jestem szczęśliwa?

Od jakiegoś czasu jest mi ciężko. Naprawdę ciężko. Zauważyłam, że wielu rzeczy strasznie się boję. Najgorzej było przez ostatnie kilka miesięcy. Tak jak każdy człowiek ma swój neutralny humor, kiedy nie jest ani zły, ani smutny, ani szczęśliwy czy podekscytowany, tak moim neutralnym humorem był smutek. Potrafiłam być smutna bez powodu. Mogłabym na palcach jednej dłoni policzyć dni w ostatnim miesiącu kiedy miałam w miarę dobry humor. Dni, w których potrafiłam się uśmiechnąć. 

Nie wiem czy to co czuję ma jakieś znaczenie. Na świecie dzieje się tyle zła, smutek tak szybko i boleśnie zapanowuje nad ludzkimi sercami. Tyle nienawiści i zazdrości krąży między nami, podszeptuje nam do uszu tyle głupich pomysłów. Co w porównaniu z chorobami, przemocą, zabójstwami, przestępstwami albo biedą znaczą moje głupie uczucia?

Ludzie z reguły bagatelizują, próbują mi wmówić, że to nic takiego. Jeśli mają rację to dlaczego tak ciężko mi ze sobą samą? Mój przyjaciel powiedział mi kiedyś: 

"Każdy może mieć zły dzień, ale na pewno nie złe życie".

Być może jest w tym trochę mądrości. Nie mam złego życia. Mam dobre życie, ale nie czuję się w tym życiu dobrze. Chciałabym wiedzieć co mogłoby to zmienić, ale nie umiem tego znaleźć. Nie umiem znaleźć tego czegoś, czego tak bardzo mi brakuje. 

Mam tylko szesnaście lat. Jestem tylko jednym z miliardów ludzi na tym chorym świecie. Co znaczę ja, taka mała, głupia, nieobdarowana niczym szczególnym pośród tych wszystkich ludzi, chodzących po tej Ziemi? Co znaczy to moje małe, głupie zakochanie w porównaniu z miłością osoby, która żegna swoje największe szczęście na cmentarzu, albo sama umiera? 

Kto tak naprawdę mnie kocha?

Dlaczego tak trudno mi o przyjaźń? Dlaczego tak wiele ludzi się ode mnie odwraca?
Co jest ze mną nie tak? Dlaczego czuję, że jestem sama?
Czemu moje słowa to łzy, dlaczego nie potrafię rozmawiać? 

Dlaczego to wszystko jest tak cholernie trudne?

1 komentarz:

"Ona nie Bella, uczy się życia bez Bestii"

24 lipca 2018 Chciałam spojrzeć na niego inaczej. Wiedziałam, że muszę uważać i trzymać się w bezpiecznej odległości. W innym wypadku pew...